EPIDEMIA I EKOLOGIA. JAK KORONAWIRUS WPŁYWA NA ŚRODOWISKO I NAWYKI KONSUMENCKIE

Nie latamy samolotami, a z komunikacji miejskiej przesiedliśmy się do samochodów. Ochronne rękawice i maseczki jednorazowego użytku nie są przyjazne środowisku, ale są tacy, którzy twierdzą, że w obecnej sytuacji jest nadzieja dla ochrony środowiska. Nie chodzimy do restauracji, nie odwiedzamy galerii handlowych, nie podróżujemy i ograniczyliśmy naszą konsumpcję do niezbędnego minimum.

Koronawirus sparaliżował świat w zaledwie kilka tygodni i zamknął nas w domach. Wielu z nas obawia się o swoich bliskich, pracę i o to, co będzie dalej. Czy z tego kryzysu może w przyszłości wyniknąć cokolwiek dobrego dla ludzi, gospodarki a zwłaszcza dla planety? Jak koronawirus wpływa na ekologię i czy te dwa tematy są ze sobą w jakikolwiek sposób związane? 

Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do lektury!  






Jak pisze portal Polskie Radio 2020 rok miał być ważnym dla działań proekologicznych. Dziś wiemy już, że większość z nich z powodu pandemii nie odbędzie się lub została przełożona na nieokreślony termin. Tymczasem degradacja klimatu nie zatrzymała się razem z nami. Jak mówiła Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska postulaty, nad którymi pracowali działacze ekologiczni i politycy muszą zostać wprowadzone, by zapobiec katastrofie klimatycznej. - W tym roku miały zostać podjęte ważne decyzje dotyczące emisji gazów cieplarnianych, jednak ze względu na to, co aktualnie dzieje się na świecie musimy myśleć też o nowych wyzwaniach, które na nas czekają, choćby kryzysem gospodarczym, który zapowiadany jest przez ekspertów, skupić się na realizowaniu celów, które pozwolą nam odbudować świat po tych dwóch kryzysach - zapowiadała.

Z pomocą ma przyjść program, nad którym pracuje obecnie UE, czyli Europejski Zielony Ład. - To zgromadzenie i przekazanie funduszy, które mają pomóc zarówno gospodarce jak i środowisku - komentowała.

Czy zatem koronawirus może okazać się nie tylko dramatem, ale też szansą? Okazuje się, że dla środowiska tak. 
Jednorazowe maseczki zdecydowanie nie są „zero waste”, a mniejszy ślad węglowy po anulowanych lotach, przynajmniej w pewnym stopniu, zniwelują osoby, które - zgodnie z zaleceniami władz - zamiast autobusu wybierają auta. Jednak o dziwo w kryzysie wynikającym z zagrożenia i paniki wokół koronawirusa, można dostrzec też promyk nadziei dla ochrony środowiska. I to, jak się okazuje, nie jeden.





- W obecnej sytuacji nie zamierzam namawiać do rezygnacji z samochodu – uprzedza pytanie Roger Jackowski z inicjatywy Rowerowa Metropolia i Obywatelskiej Ligi Ekologicznej. Zaznacza jednak, że podróż komunikacją publiczną, z której korzysta dziś tylko ułamek liczby wcześniejszych pasażerów, nie musi generować poważnego zagrożenia. Jednocześnie w Gdańsku i innych miastach w ostatnich dniach zauważalny jest wzrost liczby rowerzystów.

- W mojej ocenie koronawirus, choć pochłonie zapewne poważne środki finansowe, które można by spożytkować np. na walkę z kryzysem klimatycznym, z ekologicznej perspektywy może mieć też pewne pozytywne skutki. Jest szansa, że na dłuższą metę spopularyzuje pracę zdalną, która wiąże się m.in. ze zmniejszeniem korków i smogu - dodaje Roger Jackowski.


- Inna sprawa to potencjalny odwrót od globalizacyjnych tendencji: państwa, na przyszłość, będą chciały same produkować różnego rodzaju produkty wcześniej importowane z odległych części świata, a dziś niedostępne, co spowoduje rozwój lokalnej produkcji, a więc ograniczy energochłonny transport i wpłynie najbardziej zrównoważony rozwój - mówi dalej Roger Jackowski. - Trzecia szansa jaką widzę to rosnąca świadomość, że - na co wskazują eksperci i wirusolodzy – wirusy i patogeny prowadzące do tego typu epidemii pochodzą z eksploatacji zwierząt zwłaszcza na nowych, dzikich obszarach planety, z łowiectwa, z masowej hodowli i konsumpcji.

Liczę, że obecna sytuacja może skłonić nas do ograniczenia spożycia mięsa, a to oznaczałoby bardzo pozytywne skutki dla środowiska bowiem, jak wiadomo, przemysł mięsny wiąże się z kolosalną produkcją zanieczyszczeń i jest potwornie szkodliwy dla środowiska i klimatu.

- Nie będę wypowiadał się na temat potencjalnie generującego odpady sprzętu i środków medycznych bo zwyczajnie się na nich nie znam – zastrzega z kolei na wstępie Daniel Jaroć, właściciel wegańskiej restauracji „Faloviec” w Gdańsku, która ze względu na stan epidemiczny realizuje obecnie wyłącznie zamówienia na wynos i dowozy, a 3 obiady dziennie bezpłatnie dostarcza do Szpitala św. Wojciecha na Zaspie dla personelu.


Podkreśla jednak, że obecna, bardzo nietypowa sytuacja, niespecjalnie wpłynęła na jego nawyki:

- Zawsze warto świadomie podchodzić do konsumenckich wyborów i starać się możliwie ograniczać produkcję śmieci. Dlatego, przykładowo, zdecydowaliśmy się oferować nasze dania - zupy, potrawki czy makarony z sosami - w słoikach. Szkło można poddać recyklingowi, a po spożyciu zawartości słoika możemy go zwrócić albo używać samemu w domu bo to opakowanie wielokrotnego użytku. Poza tym odpowiednio zawekowany posiłek zachowuje przydatność do spożycia nawet przez kilka tygodni, podczas gdy przewieziony w plastikowym pudełku nie zjedzony niebawem nadaje się tylko do wyrzucenia, więc zapobiegamy marnowaniu jedzenia. Myślę, że zawsze, nawet w obliczu koronawirusa, powinniśmy starać się odpowiedzialnie podchodzić do ochrony środowiska.

- Jeśli chodzi o zapasy, to przyznaję, że kupiłem dodatkową czekoladę z orzechami, która już mi się kończy - wymienia tymczasem pytany o swoją reakcję na zagrożenie epidemiczne, dr Marcin Gerwin, specjalista ds. zrównoważonego rozwoju, politolog i aktywista. - Ręce myłem mydłem już wcześniej, więc jestem przyzwyczajony. Po mieście jeżdżę głównie na rowerze, jak wcześniej. Chleb za to kupuję w innym miejscu, bo tam nie ma kolejki – tłumaczy.

Zastrzega, że wzrost zużycia maseczek, materiałów jednorazowego użytku czy środków do dezynfekcji nie ma, w jego ocenie, większego znaczenia dla środowiska, dlatego że jest tymczasowy.



Jak tłumaczy Gerwin, sytuacja wkrótce się unormuje, a gospodarka wróci na dawne tory, choć obecny spadek konsumpcji, zamknięcie restauracji czy wielu sklepów jest dotkliwie odczuwane przez wiele osób.


Powyższe przykłady pokazują, jak bardzo współczesna gospodarka uzależniona jest od wysokiego poziomu konsumpcji. Gdy ludzie choćby na krótki okres przestają chodzić do sklepów, zaraz są kłopoty. Konsumpcja sama w sobie to nie problem, jednak już szukanie w niej szczęścia to rzecz warta przemyślenia. Widać dziś także, jak istotne jest sprawnie funkcjonujące państwo, które potrafi reagować w sytuacjach kryzysowych i zapewniać ludziom wsparcie. Nie chodzi tu jedynie o służbę zdrowia, lecz także o dobry pomysł na bezpieczeństwo ekonomiczne, aczkolwiek to jest temat na osobną dyskusję.

Teksty oryginalne: 1 , 2


Koniecznie dajcie znać co wy uważacie na temat wpływu epidemii na środowisko i jak zmieniły się wasze nawyki konsumenckie w ostatnich tygodniach. Dbacie o środowisko bardziej czy może nie przykładacie do tego większej uwagi?




2 komentarze:

  1. W nawiązaniu do Twojego artykułu. Drogerie internetowe i ogólnie branża beauty zyskała na epidemii. Powstało bardzo dużo kosmetyków ekologicznych, więc jakiś plus tej sytuacji jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiedzieć :) osobiście ograniczyłam używanie kosmetyków do absolutnego minimum i mam ich naprawdę niewiele w swojej łazience. Jeśli już decyduję się na zakup to najpierw sprawdzam czy rzeczywiście dany kosmetyk jest mi potrzebny no i najważniejsze czy spełnia takie kryteria jak nietestowany na zwierzętach, naturalne składniki i przyjazne środowisku opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 ŻYJ ZIELONO , Blogger