WYJDŹ Z MATRIXA, CZYLI KILKA SŁÓW O SLOW LIFE

Zauważyliście, że dzisiaj wszyscy chcą być fit, glamour, wege, bezglutenowi, bezlaktozowi, ekologiczni czy co tam jeszcze? Moda na zdrowie ma się świetnie, co bardzo mnie cieszy. Coraz więcej ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę, że służba zdrowia wcale nam nie służy, a wręcz odwrotnie. Zaczynają więc dbać o siebie na własną rękę. Ćwiczą, przechodzą na dietę, zmieniają styl życia. I to się chwali, bo to znak, że społeczeństwo zaczyna się budzić z letargu. Ale są też pewne rzeczy, które zaczynają mnie niepokoić. Media społecznościowe zalane są zdjęciami fit jedzenia, fit sylwetek, wszechobecnych selfie, wszędzie dupy, klaty, cycki, golizna, wszystkiego na pęczki. Dziewczyny z perfekcyjnymi makijażami, zrobione usta, wymodelowane policzki - jedna podobna do drugiej, o facetach nie wspomnę - wyglądają jak klony z siłowni. Zastanawiam się czy to ja jestem inna ze swoimi poglądami, czy oni wszyscy powariowali... Gdzie podziała się indywidualność i różnorodność? Wszędzie lans, kto ma więcej, kto lepiej wygląda, kto i gdzie był na wakacjach. Pytam: DOKĄD ZMIERZASZ ŚWIECIE? Czy życie powinno polegać na lansowaniu się i przechwalaniu? Kto tym wszystkim manipuluje? Gdzie są prawdziwe wartości jak skromność, przyjaźń, szczerość? Czy szanująca się normalna kobieta wystawia na widok publiczny zdjęcie swojej gołej dupy? Odpowiedzcie sobie sami. Jak dla mnie jest zwykłą szmatą, choćby nie wiem jak ładna i mądra była. 
Dzisiaj postanowiłam nieco opowiedzieć czym jest slow life, jak to się ma do dzisiejszego pędu za pieniędzmi i tym wszystkim o czym wspomniałam powyżej.
Jesteście ciekawi?
Zapraszam do lektury!





SLOW LIFE   MINIMALIZM    WELLNESS 

Te trzy pojęcia są mi bardzo bliskie, towarzyszą mi od dość dawna i rewelacyjnie odzwierciedlają moje poglądy na życie. To prądy myślowe i filozoficzne które wpływają na mój sposób myślenia o pracy, czasie, rzeczach, o sobie, o innych i o świecie. 
Czy dzisiejszy świat żyje w rytmie slow?
Wszędzie pęd. Za pieniędzmi, karierą, lajkami. Każdy poszukuje akceptacji u innych. Życie w szybkim tempie to już normalka. Pobudka o 6 rano, śniadanie, bieganie, idealna praca, w między czasie 10 zdjęć na portalach ze swojego idealnego życia, idealnych dzieci (żeby was kiedyś to dziecko nie znienawidziło za te żenujące zdjęcia w pieluchach), idealny zegarek od Davida Wellingtona + 10% zniżki, potem trening w najlepszej siłowni w mieście, potreningowy szejk, zdjęcie idealnego żarcia w pudełku, dalej idealny wieczorowy makijaż, idealna dupa w idealnej sukience z Zary, idealne wyjście ze znajomymi, wieczorem idealna piżamka i idealne łóżko z Ikei. Tagowanie, oznaczanie, konsumpcjonizm wylewający się na każdym kroku. Rzygam tym. Kiedyś podziwiałam takich ludzi, ba! wręcz im zazdrościłam. Wydawało mi się, że faktycznie mają idealne życie. Teraz są dla mnie karykaturą ideału. Ciągle za czymś gonią, zwłaszcza za szczęściem. Są tak idealni, że zastanawiam się czy prawdziwi. Wyszłam z tego pędu. Wolę swoje zwolnione tempo, rozciągniętą piżamę, zaspaną twarz mojego faceta o poranku i gapienie się w okno podczas wspólnego picia kawy z kubka. Dla mnie to jest idealny świat. 



Choć w dobie internetu i komputerów wydaje się to prawie niemożliwe, jednak da się to zrobić. Nawet teraz kiedy piszę tego posta – traf chciał, że internet mi nie działa. Dzięki temu w pełni mogę się skupić na tym co robię. Nic mnie nie rozprasza. Nie strzelam fotek, nie relacjonuję każdej sekundy ze swojego życia. Po prostu jestem. Filozofia życia slow life wskazuje drogę powrotną do najważniejszych i pierwotnych wartości jakimi powinien kierować się człowiek. Slow life można praktykować wszędzie i w każdej dziedzinie życia. Jest ściśle związany z minimalizmem i filozofią wellness. Tu nie ma miejsca na pęd, tu człowiek się zatrzymuje i myśli. Myśli o tym czego tak na prawdę z głębi serca potrzebuje, czego może się pozbyć, bez czego może się obejść. Myśli o tym co dla niego jest ważne, myśli holistycznie, czyli całościowo o swoim zdrowiu, ma system wartości którego nic nie jest w stanie złamać. Nie ulega poglądom tłumu, nie daje się zmanipulować przez media. Jest indywidualną, myślącą jednostką. Nie żyje dla lajków na fejsbuku. Człowiek żyjący według filozofii wellness, żyje w stanie równowagi umysłu, ciała i ducha, który powoduje uczucie pełnego dobrobytu i szczęścia. Nic więcej mu nie potrzeba. I to się powinno liczyć najbardziej. 

Czy wobec tego wszystkiego jakieś lajki na instagramie za pokazanie dupy czy posiadanie tysiąca znajomych są ważne?
Zastanów się dobrze.
Zwolnij, nie pędź na oślep za tłumem, nie rób tego co robią wszyscy.
Bądź świadomym człowiekiem.

Nawołuję zatem do wszystkich ludzi! OBUDŹCIE SIĘ! 

Jak to słońce o piątej rano w niedzielny poranek :) 






Spodobał Ci się wpis? Polub na facebook'u i udostępnij znajomym! 


3 komentarze:

  1. Trudne są czasy, w których żyjemy... Żyjemy w dobie mediów społecznościowych, a w nim rzeczywiście można się zagubić, zatracić. Sama, prowadząc swoje miejsce, mam różne momenty. Refleksji, zmęczenia, rozważań... czy to co pokazuję jest OK, czy to jest moje, czy nie wykracza poza jakieś granice... Myślę, że metodą prób i błędów człowiek uczy się tego, jak robić, co mu służy, czego nie chce. Niestety sama popełniam wiele błędów, ale się na nich uczę. Doświadczam, zmieniam. Coraz częściej piszę u siebie o potrzebie zwolnienia, bycia w zgodzie ze sobą, słuchania siebie... Myślę, że wiele osób w pewnym momencie może dojść do podobnych wniosków. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już od jakiegoś czasu staram się żyć w sposób slow. podchodzę tak do ubrań, do jedzenia, do aktywności i życia. to takie ważne, aby nie zatracić tego co tak na prawdę pierwotne i wydawałoby się normalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie piękne słoneczko. Póki co gości na niebie coraz rzadziej ale cieszą teraz inne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 ŻYJ ZIELONO , Blogger