ORGANIC LIFE - POLSKIE NATURALNE KOSMETYKI
Jakiś miesiąc temu otrzymałam propozycję współpracy z polskiej firmy Organic Life, specjalizującej się w kosmetykach naturalnych. Jak wiecie jestem sceptycznie nastawiona do wszelkich nowości i podchodzę do nich z dystansem, jednak propozycja okazała się na tyle ciekawa, że postanowiłam spróbować ich produktów. Stało się! Długo wyczekiwana paczuszka z kosmetykami w końcu do mnie dotarła! Firma promuje swoje produkty jako innowacyjne dermokosmetyki oparte wyłącznie o składniki botaniczne, które idealnie nadają się dla każdego rodzaju skóry. Ponadto głównym atutem marki, jeśli chodzi o mnie jest fakt, że produkty są całkowicie wegańskie i poparte certyfikatem ECOCERT.
Dość gadania, czas na recenzję samych produktów!
Jesteście ciekawi?
Zapraszam do lektury!
Zawartość mojej paczki to 3 produkty:
- serum botaniczne o działaniu nawilżającym
- fitoregulator balsam copaiba z olejem z konopi o działaniu regenerującym
- oraz balsam myjący 2 w 1 do mycia ciała i głowy
Wybrałam te produkty, ponieważ nigdy wcześniej nie używałam serum do cery, nie stosowałam żadnych preparatów na bazie konopi oraz stroniłam od produktów typu 2 w 1, więc postanowiłam dać szansę tym z Organic Life. Produkty przyjechały do mnie w ładnych, kartonikowych opakowaniach, jednak jako zwolenniczka minimalizmu i ograniczania śmieci, sugerowałabym producentowi zrezygnowanie z tak dużej ilości papierowych opakowań, jeśli mają to być produkty w pełni wegańskie i przyjazne środowisku. Rozumiem, że gdzieś trzeba umieścić informację na temat składu produktu, jednak można to zrobić w inny sposób w dobie cyfryzacji. To tylko takie moje małe spostrzeżenie.
Wybaczcie od razu jakość zdjęć, ale światło u mnie w mieszkaniu przez pochmurną, irlandzką pogodę nie zachwyca ;)
PRODUKT NR 1
SERUM BOTANICZNE NAWILŻAJĄCE AQUA VIRTUALLE
Po otwarciu buteleczki z serum pierwsze co przyszło mi do głowy - woda. Od razu chciałam produkt odstawić, gdyż pomyślałam co to za ściema. Po pierwsze produkt niemalże bezzapachowy, po drugie o wodnistej konsystencji - co to ma być?! Producent informuje o silnym działaniu nawilżającym do czego podchodziłam z ostrożnością, jednak co się okazało, po nałożeniu zaledwie kilku kropelek i wklepaniu palcami na oczyszczoną twarz po kąpieli, po upływie minuty moja cera zrobiła się miękka jak aksamit, co mnie ogromnie zaskoczyło. Żeby w pełni przekonać się o mocy działania serum, nie nakładałam na twarz już nic więcej i postanowiłam poczekać do rana, kiedy skóra nieco wyschnie. Nic takiego się jednak nie stało, co było drugim miłym zaskoczeniem, gdyż nawet po nałożeniu na noc oleju kokosowego, na mojej twarzy o poranku widoczne były suche skórki. Po tym serum nic takiego nie miało miejsca. Mam cerę mieszaną, a ten produkt świetnie z nią współgra i nawilża tam gdzie powinna być nawilżona oraz reguluje tam gdzie tego najbardziej potrzeba. Jak sama nazwa mówi: aqua, czyli woda w połączeniu z wyciągami między innymi z niezapominajek, traganka, nagietka i jeżówki jak wirtuoz zaczarowuje naszą skórę. Ponadto świetnie zachowuje się jako baza pod makijaż - nie roluje się pod podkładem w przeciwieństwie do wielu kremów. Potencjał tego maleństwa jest naprawdę ogromny, a skład produktu jest na bardzo wysokim poziomie. Ten produkt z pewnością zastąpi w mojej pielęgnacji twarzy wszelkie kremy i balsamy na noc i na stałe zagości w mojej kosmetyczce w ramach postanowienia noworocznego o wymianie wszystkich kosmetyków na wegańskie i naturalne. Jak na maleńką buteleczkę - zaledwie 30g - wydaje się być całkiem wydajny, więc myślę, że wystarczy spokojnie na 3 miesiące stosowania. Produkt jak najbardziej godny polecenia szczególnie osobom z przesuszoną i wrażliwą cerą.
Pojemność: 30g
Cena katalogowa: 53,20 zł
Ocena: 9/10
Wybaczcie od razu jakość zdjęć, ale światło u mnie w mieszkaniu przez pochmurną, irlandzką pogodę nie zachwyca ;)
PRODUKT NR 1
SERUM BOTANICZNE NAWILŻAJĄCE AQUA VIRTUALLE
Po otwarciu buteleczki z serum pierwsze co przyszło mi do głowy - woda. Od razu chciałam produkt odstawić, gdyż pomyślałam co to za ściema. Po pierwsze produkt niemalże bezzapachowy, po drugie o wodnistej konsystencji - co to ma być?! Producent informuje o silnym działaniu nawilżającym do czego podchodziłam z ostrożnością, jednak co się okazało, po nałożeniu zaledwie kilku kropelek i wklepaniu palcami na oczyszczoną twarz po kąpieli, po upływie minuty moja cera zrobiła się miękka jak aksamit, co mnie ogromnie zaskoczyło. Żeby w pełni przekonać się o mocy działania serum, nie nakładałam na twarz już nic więcej i postanowiłam poczekać do rana, kiedy skóra nieco wyschnie. Nic takiego się jednak nie stało, co było drugim miłym zaskoczeniem, gdyż nawet po nałożeniu na noc oleju kokosowego, na mojej twarzy o poranku widoczne były suche skórki. Po tym serum nic takiego nie miało miejsca. Mam cerę mieszaną, a ten produkt świetnie z nią współgra i nawilża tam gdzie powinna być nawilżona oraz reguluje tam gdzie tego najbardziej potrzeba. Jak sama nazwa mówi: aqua, czyli woda w połączeniu z wyciągami między innymi z niezapominajek, traganka, nagietka i jeżówki jak wirtuoz zaczarowuje naszą skórę. Ponadto świetnie zachowuje się jako baza pod makijaż - nie roluje się pod podkładem w przeciwieństwie do wielu kremów. Potencjał tego maleństwa jest naprawdę ogromny, a skład produktu jest na bardzo wysokim poziomie. Ten produkt z pewnością zastąpi w mojej pielęgnacji twarzy wszelkie kremy i balsamy na noc i na stałe zagości w mojej kosmetyczce w ramach postanowienia noworocznego o wymianie wszystkich kosmetyków na wegańskie i naturalne. Jak na maleńką buteleczkę - zaledwie 30g - wydaje się być całkiem wydajny, więc myślę, że wystarczy spokojnie na 3 miesiące stosowania. Produkt jak najbardziej godny polecenia szczególnie osobom z przesuszoną i wrażliwą cerą.
Pojemność: 30g
Cena katalogowa: 53,20 zł
Ocena: 9/10
PRODUKT NR 2
FITOREGULATOR BALSAM COPAIBA
Ten malutki balsamik przeznaczony jest dla osób borykających się z podrażnieniami oraz stanami zapalnymi skóry. Jak już wspomniałam mam cerę mieszaną i zdarza się, że czasami w strefie T wyskoczy mi jakaś niespodzianka w postaci czerwonej krostki. Fitoregulator ma za zadanie zniwelować tego typu rzeczy i zregenerować uszkodzony naskórek. Główne składniki - porost islandzki, masło shea oraz olej konopny - wykazują działanie przyspieszające gojenie ran, co zostało udowodnione naukowo. W przypadku tego produktu po kilkukrotnym zastosowaniu na drobną krostę wyraźnie widać przyspieszoną regenerację naskórka - moje krosty goją się zazwyczaj około tygodnia bez żadnych specjalnych zabiegów, natomiast posmarowane dwukrotnie w ciągu dnia fitoregulatorem zniknęły całkowicie po 3 dniach. Produkt jak na tak małą pojemność jest bardzo wydajny. Zamierzam go również stosować w przypadku spierzchniętych ust jak i wszelkiego rodzaju otarć, ze względu na zawartość witaminy E, która jest świetnym przeciwutleniaczem dla naszej skóry. Nie jest to jednak produkt niezbędny w mojej kosmetyczce, ale mimo to wart uwagi.
Pojemność: 15g
Cena katalogowa: 30 zł
Ocena: 8/10
PRODUKT NR 3
BALSAM MYJĄCY 2 w 1 DO MYCIA CIAŁA I GŁOWY VANILIA I YLANG - YLANG
Niech was nie zmyli nazwa balsam. Ten balsam to w pełni środek myjący.
Produkty typu 2 w 1 nigdy nie spełniały moich oczekiwań. Zazwyczaj kończyło się na zużyciu całego opakowania z niesmakiem, gdyż nie lubię niczego marnować i zapomnieniu o całej sprawie. Wszelkie szampony i odżywki 2 w 1, czy nawet lakiery do paznokci popularnej ostatnio marki 7 w 1 czy nawet 8 w 1 - moim zdaniem to jedna wielka ściema. Zabierając się do zastosowania tego produktu również nie spodziewałam się cudów - moje włosy sięgające niemal do pasa są bardzo wymagające, jeśli chodzi o pielęgnację. W przypadku tego kosmetyku producent zapewnia ochronę skóry głowy przed wolnymi rodnikami, nawilżenie, zmiękczenie skóry oraz regenerację i przyspieszony porost włosów zniszczonych zabiegami fryzjerskimi. Składniki aktywne balsamu to wyciąg z wanilii, głogu, zielonej herbaty, żeń-szenia syberyjskiego oraz kłącze perzu. Zapach balsamu jest dość słodki, jednak nie natrętny czego bardzo nie lubię, dobrze się pieni co przy naturalnych kosmetykach jest rzadkością i jest wydajny. Po pierwszym umyciu byłam mile zaskoczona, gdyż fajnie dociążył moje lubiące się puszyć włosy, przy czym nie są one przetłuszczone po jednym dniu jak to się zdarzało przy innych produktach. Moje włosy są dobrze nawilżone, miękkie i elastyczne - tak jak obiecuje to producent. Co ciekawe po myciu nie potrzebowałam odżywki, ponieważ były na tyle miękkie że uznałam to za zbędny zabieg. Obawiam się jednak, że na dłuższą metę moje włosy zaczną być przeciążone po tym produkcie dlatego na zmianę z nim będę używać szamponu pokrzywowego z Vianka, o którym pisałam jakiś czas temu. Ciało, po umyciu tym produktem, również jest bardzo fajnie nawilżone, a zapach na skórze utrzymuje się do rana, osobiście wolę jednak jego zastosowanie bezpośrednio na głowę i mycie się spłukiwaną pianą z włosów. Produkt polecam szczególnie osobom, które mają problemy z łamliwymi, suchymi i wypadającymi włosami oraz tym które przesadziły z koloryzacją chemiczną. Nie jest to dla mnie ideał szamponu jednak z pewnością wrócę do niego po hennowaniu włosów, kiedy wymagają najwięcej nawilżenia.
Pojemność: 250 g
Cena: 26,50 zł
Ocena: 8/10
Podsumowując: Pokochałam produkty Organic Life całym sercem i nigdy nie poleciłabym wam niczego do czego nie mam przekonania, dlatego najpierw musiałam przetestować je na sobie.
Kosmetyki Organic Life to ekskluzywne, naturalne kosmetyki do codziennej pielęgnacji przeznaczone dla każdego rodzaju skóry. Nie zawierają w swoim składzie sztucznych konserwantów, silikonów, SLSów, PEGów, parabenów, formaldehydu, pochodnych ropy naftowej czy chemicznych barwników i zapachów. Ich bogactwo składników odżywczych przebija wszystkie dotychczas znane mi marki oferujące kosmetyki naturalne. Jedynym minusem jest tutaj cena produktów. Jednak rejestrując się z mojego polecenia pod poniższym linkiem uzyskacie 25% rabatu na cały asortyment.
ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ I UZYSKAJ
25% RABATU NA CAŁY ASORTYMENT
25% RABATU NA CAŁY ASORTYMENT
Nigdzie indziej nie zakupicie tych produktów po tańszej cenie, nie są one dostępne w sklepach stacjonarnych ani drogeriach. Producent oferuje najwyższą jakość produktów, dlatego asortyment zmienia się na bieżąco, gdyż tak jak wspomniałam kosmetyki nie zawierają konserwantów, dlatego nie mogą być magazynowane przez dłuższy czas. Zauważcie, że kosmetyki w drogerii mogą stać miesiącami na półkach i nic się z nimi nie dzieje. Tutaj mamy do czynienia wyłącznie z naturalnymi składnikami. Ponadto niewielu mainstream'owych producentów może pochwalić się międzynarodowymi certyfikatami takimi jak NOT TESTED ON ANIMALS, ECOCERT czy VEGAN.
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie kosmetyków - śmiało zadawajcie je w komentarzach! Chętnie odpowiem na wszystkie nurtujące was kwestie.
Chcesz być na bieżąco i spodobał Ci się dzisiejszy wpis?
Koniecznie polub mnie na facebook'u i udostępnij znajomym!
Koniecznie polub mnie na facebook'u i udostępnij znajomym!
Mało kto korzysta z polskich kosmetyków, ponieważ nie są tak popularne jak zagraniczne marki, :( ciekawy post!
OdpowiedzUsuńhttps://beautyvikr.blogspot.com/
Zachęcam Cię do współpracy! Prócz kosmetyków firma oferuje szerokie możliwości rozwoju osobistego i szansę na osiągnięcie niezależności finansowej :)
OdpowiedzUsuńRecenzje kosmetykow Organic life (pozytywne i negatywne ) mozesz znalezc tutaj https://www.organiclifeuk.pl/recenzje
OdpowiedzUsuń